GLOV to moje odkrycie ubiegłego miesiąca. Ta niewyobrażalnie skuteczna ściereczka do demakijażu, stała się moim kosmetyczno - niekosmetycznym przyjacielem. Od kilku tygodni używam jej codziennie i w dalszym ciągu nie mogę nadziwić się, że faktycznie działa - i to jeszcze jak! Bez grama kosmetyku, czy wacika, a tylko przy użyciu najzwyklejszej wody. Spisuje się znacznie lepiej niż niejeden popularny płyn micelarny, czy też mleczko kosmetyczne, które niekoniecznie są na medal. Przed pierwszym jej zastosowaniem, zważywszy na długoletnie doświadczenie w dziedzinie demakijażu (bo któż malujący się go nie ma...), byłam bardzo sceptycznie nastawiona. W zasadzie odgórnie stwierdziłam, że pewnie nie będę zadowolona z efektu. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym jej jednak nie wypróbowała... Mogę śmiało mówić o szczęściu, że jestem tak otwarta na wszelkie nowinki, bo ominęłaby mnie naprawdę wielka innowacyjność w tej dziedzinie ;) A gdzie tkwi sukces GLOV? Przede wszystkim w unikatowym włóknie, uzyskanym przez naukę z poliamidu i poliestru. 100 razy cieńszym od ludzkiego włosia i o charakterystycznym, przekrojowym kształcie w formie rozgwiazdy. Główną rolę odgrywa również woda - ja wykorzystuję ciepłą "kranówkę" - która to aktywuje właściwości elektrostatyczne włókna. Dzięki temu też makijaż idealnie zbierany jest przez ściereczkę, a w zasadzie przyciągany jak przez magnes. Bardzo istotny jest ostatni element demakijażu, czyli przepranie GLOV. Każdorazowo - ale sądzę, że to oczywiste, należy wyprać Glov pod bieżącą wodą - przy użyciu zwykłego mydła - i powiesić do wyschnięcia. Więcej informacji, a także krótki "pokaz" z mojego demakijażu, znajdziecie w poniższym filmiku. Serdecznie zapraszam do obejrzenia - nie tylko osoby, którym znudziła się tradycyjna forma oczyszczania twarzy z makijażu:) Jeśli pielęgnujecie swoja twarz poprzez nakładanie przeróżnych maseczek czy też innych mazideł, bądź fundujecie sobie raz po raz okłady z eterycznymi olejkami - to ta magiczna ściereczka również może i Wam się spodobać. Idealnie sprawdza się w domowym SPA :) Pozdrawiam serdecznie, Monika :*
